Historyczny nokaut z liderem

Historyczny nokaut z liderem

Po sobotniej porażce z Bełkiem każdy myślał, że dotarliśmy już na samo dno w obecnym sezonie, jednak to była tylko zapowiedź tego co wydarzyło się dzisiaj na stadionie lidera Odry Opole. To, że nie będzie to łatwy mecz i że jesteśmy skazani na pożarcie wiedział każdy, ale że spotkanie zakończy się aż tak wysoką porażką to chyba nikt nie przewidywał. Wynik 6:0 mówi sam za siebie i niestety trzeba przyznać, że to był najniższy wymiar kary. Mało tego ten wynik jest najwyższą porażką LKS-u Czaniec na trzecioligowych boiskach w historii.

Od samego początku nasz zespół sprawiał wrażenie zaspanych, czy też zmęczonych podróżą. Nie potrafiliśmy przeprowadzić ani jednej składnej akcji, czekając na rywala schowani za podwójną gardą. Opolanie szybko zauważyli naszą nieporadność i raz po raz atakowali nasz zespół skrzydłami. Nasza defensywa wytrzymała to oblężenie do 26 minuty. Wtedy to dośrodkowanie Trznadela z prawej strony przeciął niefortunnie Maciej Żak i wpakował sobie piłkę do własnej bramki. Chwilę później było już 2:0 i praktycznie losy meczu zostały przesądzone. Nieporadność naszych obrońców wykorzystał tym razem Staroń i wpakował piłkę do bramki Majdy z najbliższej odległości. Przed przerwą gospodarze mieli jeszcze jedną dobrą okazję, ale strzał z dystansu świetnie obronił Majda.

Po przerwie nasza gra nieco uległa zmianie, kilka razy zdołaliśmy przekroczyć połowę boiska, ale strzałów było jak na lekarstwo. Próbował niecelnie Kozioł i Hałat, ale te strzały przejdą bez historii. Im dłużej trwał ten mecz tym bardziej nasi piłkarze mieli go dość. W 66 minucie swój popis strzelecki rozpoczął Wolny, pokonując Majdę strzałem z dwudziestego metra. Później bramkę dołożył Bella, a w samej końcówce dwa kolejne trafienia zaliczył Wolny. W odpowiedzi strzelał jeszcze Jurczak, ale minimalnie nad bramką. Warto dodać, że gospodarze mieli jeszcze kilka znakomitych okazji, ale w bramce cuda wyczyniał Majda, którego spokojnie możemy określić bohaterem po naszej stronie, co jest paradoksem przy tak wysokim wyniku.

Tak wysokiej porażki nie pamiętają chyba najstarsi kibice naszego klubu. Czym była ona spowodowana? Brak sił, spowodowany fatalnym przygotowaniem podczas przerwy zimowej czy po prostu słaba forma naszych piłkarzy nie są w żadnym stopniu usprawiedliwieniem bo grając w naszym klubie trzeba go godnie reprezentować, a w dwóch ostatnich spotkaniach nasi piłkarze nie potrafili tego zrobić. Nie chcąc już ich dobijać zaznaczmy tylko, że niedzielny mecz z Piotrówką już nie będzie szansą na zmazanie plamy, bo ta już pozostanie do końca sezonu, będzie pierwszym z siedmiu meczów, w których nasi piłkarze będą walczyć o pozostanie w naszym klubie. Bo nie mamy wątpliwości, że z takim zaangażowaniem jak w dwóch ostatnich spotkaniach, większość z nich nie będzie mogła liczyć na angaż w przyszłym sezonie. Jedynym pozytywem tego meczu jest fakt, że po takich klęskach można wyciągnąć dużo pozytywnych wniosków. Jesteśmy już na dnie, więc teraz czas żeby się od niego odbić. Na koniec mamy dla Was jeszcze konferencję prasową obu trenerów po tym spotkaniu:

Odra Opole – LKS Czaniec 6:0 (2:0)
1:0 Żak (26′, gol samobójczy)
2:0 Staroń (30′)
3:0 Wolny (66′)
4:0 Bella (72′)
5:0 Wolny (86′)
6:0 Wolny (89′)

Odra Opole: Kleemann – Trznadel, Bodzioch (45' Kiercz), Peroński, Brusiło, Wepa (kpt), Ałdaś, W. Gancarczyk (45' Bella), Niemczyk (64' Sypek), M. Gancarczyk, Staroń (58' Wolny). Trener Jan Furlepa

LKS Czaniec: Majda – Waligóra, Piekielny (81′ Gołdowski), Żak,Móll (60′ Fabisiak),Kwaśniewski, Borak, Jurczak, Kozioł, Jastrzębski (66′ Łącki), Hałat. Trener: Maciej Żak

Widzów: 350

foto: sportoweopole.pl

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości