Bezbramkowa szarzyzna
Po zeszłotygodniowym meczu z Radziechowami nie było w Czańcu osoby, która nie byłaby podrażniona i żądna szybkiego rewanżu. Z takim właśnie nastawieniem pojechali podopieczni Macieja Żaka na sobotnie spotkanie z MKS Lędziny. Niestety zadyszka została tylko pogłębiona, ponieważ bezbramkowo zremisowaliśmy na boisku ostatniej ekipy w lidze.
Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo niedobrze. Już w piątej minucie gospodarze mieli rzut wolny pośredni. Arbiter chyba za bardzo wziął sobie do siebie sytuację z meczu Armenia-Polska i widząc jak Majda łapie piłkę po przypadkowym wybiciu przez Waligórę, nakazał rozegrać Lędzinom rzut wolny pośredni. Na szczęście nasz bramkarz wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Dalsza część pierwszej połowy spotkania przebiegała pod dyktando gospodarzy, a nasz zespół wyraźnie myślami był gdzie indziej. Tak dla portalu SportoweBeskidy.pl skomentował to Maciej Żak: "Najtrudniejsze w tym spotkaniu były pierwsze pół godziny. Przeciwnik kompletnie nas zdominował, przez co narzucał własną filozofię gry. Trzeba przyznać, że siedziała nam w głowach ta ostatnia porażka z GKS-em, na szczęście potrafiliśmy się mądrze bronić."
Druga połowa spotkania była zupełnie inna. Nasz zespół wziął się w końcu do pracy i wypracował sobie kilka dogodnych okazji. Najlepszej nie wykorzystał Ilya, który będąc w sytuacji sam na sam z bramkarze gospodarzy, trafił w... nogi leżącego już goalkeepera. Paweł Kozioł ostemplował słupek, a po uderzeniach Boraka i Palarczyka było pewne, że bramkarz Lędzin będzie bohaterem tego spotkania. Pretensje też mogliśmy mieć, nie pierwszy już raz w tym sezonie, do arbitra, który nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego za zagranie ręką gracza MKSu. Wobec tego spotkanie musiało się zakończyć bezbramkowo.
Szkoda kolejnych straconych punktów, ale widać wyraźnie, że siedzą nam w głowach wydarzenia z ostatnich dni. Musimy się od tego jednoznacznie odciąć i skupić się tylko i wyłącznie na sobie i na graniu w piłkę. Bez tego będzie ciężko o regularne punktowanie. Trener Maciej Żak tak podsumował całe spotkanie: "Czujemy duży niedosyt po tym spotkaniu. Na pewno były możliwe trzy punkty w tym spotkaniu. Zabrakło jednak takiego piłkarskiego szczęścia, choćby przy trafieniu w słupek przez Pawła Kozioła. Sędzia również nie zauważył ewidentnego zagrania ręką przez jednego z graczy z Lędzin w polu karnym. Cieszy jedynie mądra gra z tyłu i to, że udało nam się zachować czyste konto."
07.10.2017 r., godzina 15.00, Lędziny, 9 kolejka HAIZ IV ligi śląskiej gr. II
MKS Lędziny - LKS Czaniec 0:0
Żółte kartki: Grabski, Jurczak, Palarczyk, Lewandowski - Kut, Ingram
Skład LKS Czaniec: Majda - Kaczmarczyk, Waligóra, Żak, Borak, Jurczak, Palarczyk, Grabski (80' Marczyński), P.Kozioł, Nazdryn-Platnitski, Lewandowski (65' Wilczek).
Widzów: 50
Bądź na bieżąco i śledź nas na portalach społecznościowych:
Komentarze