Druga połowa rozstrzygnęła!
Po ubiegłotygodniowym remisie z Wilkami Wilcza na własnym stadionie, wszyscy w Czańcu czuli spory niedosyt. Mówiło się wprost o straconych dwóch punktach. Każdy zdawał sobie sprawę, że aby utrzymać dystans do czołówki, w kolejnym spotkaniu w Skoczowie musimy po prostu wygrać. I tak też się stało bo podopieczni Macieja Żaka pewnie i zasłużenie pokonali miejscowy Beskid 3:0.
Początek meczu był typowy jak na tą porę roku. Sporo walki w środku pola i niewiele składnych akcji. Jednak z biegiem czasu to nasz zespół zaczynał przejmować inicjatywę. Akcesem do odważniejszych ataków było kapitalne zagranie Tomasza Kozioła z 15 minuty, który uwolnił Woźniaka, jednak ten przegrał pojedynek sam na sam z Chmielem. Kilka chwil później świetną okazję miał Ilya, którego obsłużył po raz kolejny Tomasz Kozioł. Strzał naszego białoruskiego skrzydłowego zablokował obrońca. Groźnie było także tuż przed gwizdkiem oznaczającym przerwę, kiedy to po dośrodkowaniu Jurczaka, główkował Borak, a piłkę na linii wybijał bramkarz gospodarzy. Zawodnicy naszego zespołu widzieli jednak, że piłka przeszła całym obwodem za linię bramkową. Nie nam jednak to oceniać, ponieważ sytuację tą mógł widzieć tylko sędzia liniowy. Beskid w pierwszej połowie ograniczył się tylko do stałych fragmentów gry, z których, mimo tego że gospodarze grali z wiatrem, nie wynikało kompletnie nic.
Druga połowa rozpoczęła się, podobnie jak pierwsza, od wyrównanego meczu walki. Jednak tym razem podopieczni Macieja Żaka mieli problem z przejęciem inicjatywy co starali się wykorzystać gospodarze. Pojawiła się większa ilość stałych fragmentów, przy których drżało serce kibiców z Czańca. W 61 minucie, w jednym z kontrataków, Małyjurek wpadł w pole karne i przewrócił się po wślizgu Jurczaka. Arbiter użył gwizdka, ale ku zaskoczeniu miejscowej publiczności pokazał żółtą kartkę snajperowi ze Skoczowa. W tej sytuacji, podobnie jak w tej z pierwszej połowy, kiedy to piłka zdaniem sędziego nie przekroczyła linii bramkowej, nie podejmujemy się jej oceny, twierdząc że sędzia widział to najlepiej. Faktem jest, że ta sytuacja wybiła gospodarzy nieco z rytmu, co skrzętnie wykorzystał nasz zespół. Chwilę później Kaczmarczyk dośrodkował piłkę w pole karne, a strzał Woźniaka został zablokowany ręką. Arbiter musiał wskazać na "wapno". Karnego na gola zamienił Paweł Kozioł i objęliśmy prowadzenie. Gospodarze próbowali się rzucić do ataku, ale tak jak wspominaliśmy wcześniej, jedyną groźną bronią Beskidu w tym meczu były stałe fragmenty gry. Natomiast podopieczni Macieja Żaka postawili kropkę nad "i" w ostatnich minutach meczu. Bohaterem okazał się rezerwowy, Tomasz Kaleta, który zdobył dwa gole. Najpierw po samodzielnej akcji pokonał Chmiela strzał, który po drodze odbił się jeszcze od słupka, a na sekundy przed końcem, wykończył koronkowa akcje z Pawłem Koziołem.
Gospodarze mieli po meczu sporo pretensji do sędziego, za niepodyktowanie rzutu karnego, twierdząc że ta sytuacja miała diametralny wpływ na losy meczu. Prawda jest taka, że podopieczni Macieja Żaka odnieśli dzisiaj pewne i zasłużone zwycięstwo i tego nie można w żaden sposób podważyć. Na boisku przez znacznie większą część meczu prowadziliśmy grę i stworzyliśmy sobie kilka świetnych okazji, co pozwala twierdzić, iż uzyskany wynik jest najmniejszy z możliwych. Cieszy bardzo ta ważna wygrana i kolejny mecz na "zero" z tyłu. Cieszy także styl w którym zagraliśmy. Jednak wiemy o tym, że przed nami jeszcze sporo pracy, bo nie jest to jeszcze szczyt naszej formy. Z pokorą patrzymy więc w przyszłość, ponieważ przed nami jeszcze sporo trudnych i bardzo trudnych spotkań, a Beskidowi życzymy powodzenia w kolejnych spotkaniach, ponieważ z pewnością sprawią tej wiosny jeszcze kilka niespodzianek.
18.03.2017 r., godzina 15.30, Skoczów, 19 kolejka IV ligi śląskiej gr. II
Beskid Skoczów - LKS Czaniec 0:3 (0:0)
Bramki: 66' Kozioł Paweł (k), 84', 94' Kaleta
Kartki: Kozioł Paweł
Skład Beskid Skoczów: Chmiel - Grześ, Sornat, Wojciechowski, Marek, Ihas (71' Lech), Padło, Janik, Ferfecki, Małyjurek, Jaworzyn (21' Bezeg, 71' Węgrzyn).
Skład LKS Czaniec: Majda - Kaczmarczyk, P.Kozioł, Waligóra, Borak, Świerczyński, T.Kozioł (90' Kolber), Nazdryn-Platniski, Woźniak (88' Wiśniowski), Palarczyk (76' Kaleta), Jurczak.
Widzów: 100
Bądź na bieżąco i śledź nas na portalach społecznościowych:
Komentarze