Kanonady nie było. Wygrywamy nieznacznie
W dniu dzisiejszym przyszło nam zmierzyć się w 9 meczu towarzyskim z piątym zespołem katowickiej okręgówki, zespołem MKS Lędziny. Przed meczem każdy mógł spodziewać się popisu strzeleckiego LKS-u, jednak nic podobnego się nie stało. Wygraliśmy minimalnie 2:1 po dość słabym meczu. Ale po kolei.
Spotkanie toczone było w rzęsistym deszczu co znacznie utrudniało grę w pierwszych minutach. Badanie się obu zespołów trwało około 15 minut. Wtedy to gola zdobył Praciak. Koronkową akcję Gruszki i Gołucha, wykończył nasz napastnik, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Chwilę później prowadzenie objęli Lędzinianie. Szybko rozegrany aut, zagapienie naszej drużyny i Gola fauluje w polu karnym Janika. Jedenastkę pewnie egzekwował Sopelewski i niespodziewanie przegrywaliśmy. Ten gol jakby pobudził trochę grę LKS-u. W 30 minucie przed szansą stanął Rzeszutko, wpadając z piłką w pole karne. Jednak dobrą interwencją popisał się bramkarz gości. 5 minut później kolejne zagapienie naszej defensywy. Lędzinianie wyprowadzili kontratak, Gola minął się z piłką i napastnik gości sunął w kierunku bramki Kawalera sam na sam. Na nasze szczęście dogonił go Kurpios i spowodował, że ten oddał niecelny strzał. W końcówce próbowali jeszcze Sobas, Praciak i Fabisiak ale był to strzały bez historii. Ogólnie pierwsza połowa zdecydowanie pod nasze dyktando, jednak nic z tej przewagi nie wynikało, a wręcz przeciwnie przegrywaliśmy.
Druga połowa to jeszcze większa przewaga LKS-u. W 50 minucie po dobrym dośrodkowaniu Kwaśniewskiego strzelał Rzeszutko obok bramki. Chwilę później prostopadłą piłkę od Sobasa dostał Hałat, a ten znajdując się w bardzo dobrej sytuacji spudłował. Późnij próbowali Kwaśniewski i Fabisiak, ale ich strzały z łatwością bronił bramkarz gości. Lędzinianie dzielnie bronili dobrego wyniku, a my bez skutku biliśmy głową w mur. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 80 minuty. Wtedy to Kwaśniewski dośrodkował w pole karne, a do odbitej przez bramkarza piłki dopadł na 7 metrze Hałat i płaskim strzałem pokonał goalkeepera Lędzinian. Poszliśmy za ciosem i napieraliśmy jeszcze mocniej. W 86 minucie z wolnego spróbował Praciak, bramkarz sparował piłkę przed siebie, a tam kolejny raz czekał Hałat, który zdobył zwycięskiego gola! Do końca meczu już nic ciekawego się nie wydarzyło.
Wygraliśmy dzisiejszy sparing ale nie możemy być z niego zadowoleni. Bardzo nerwowo rozgrywaliśmy dzisiaj piłkę co powodowało sporo niedokładności. Nie wiadomo czy to efekt zmęczenia wczorajszym treningiem czy może jeszcze brak chemii między zawodnikami, ale na pewno trenerowi Wójcikowi powinna zaświecić się lampka ostrzegawcza. Dowiemy się jutro co było powodem słabszej postawy LKS-u w wywiadzie w naszym szkoleniowcem ale mamy nadzieję, że już w sobotę nasi piłkarze się zrehabilitują i zagrają dobry mecz z mocną Sołą Oświęcim. Ten mecz o godzinie 11.00 w Kobiernicach.
LKS Czaniec 2:1 MKS Lędziny
20' Sopelewski (K); 80', 86' Hałat
Skład LKS Czaniec:
I połowa: Kawaler- Gruszka, Gola, Kurpios, Łoś- Rzeszutko, Waligóra, Fabisiak, Gołuch- Sobas, Praciak
II połowa: Płoskonka- Gruszka, Gola, Żak, Rzeszutko- Kwaśniewski, Waligóra (65' Praciak), Grzech, Hałat- Fabisiak- Sobas
Skład MKS Lędziny: Gąsior (Kucharczyk) - Bednarek, Roszak, Sopelewski, M. Nagi - Karlik, Woźniak, Gardawski, Śliwa, Józefowicz - Urbańczyk oraz Janik i Bojko, Michalski, Bereza
Komentarze