Kiedy skończycie nas okradać??
Na bazie niedawnego artykułu, który publikowaliśmy na Naszym portalu, a który odbił się szerokim echem w lokalnych mediach, postanowiłem poruszyć kolejny temat, choć tak na dobrą sprawę będzie to kontynuacja poprzedniego wywodu. W artykule „Czysty futbol przemija nieuchronnie…” został tylko napoczęty temat dotyczący spraw sędziowskich i właśnie tutaj chciałbym ten wywód poszerzyć.
Zacznijmy od regułki zaczerpniętej ze słownika PWN: „Sędzia sportowy, arbiter − osoba, która czuwa nad prawidłowym przebiegiem konkurencji i przestrzeganiem zasad gry, przyznająca i zatwierdzająca zdobyte punkty.” Tak brzmi jedna z podstawowych zasad jakie obowiązują sędziego, także tego piłkarskiego. Nie trudno się z tym nie zgodzić, choć jak już przychodzi co do czego czyli do weryfikacji przestrzegania przez sędziów tej zasady to możemy się zastanawiać czy tak naprawdę się dzieje.
Często bywam na meczach swojej drużyny LKS Czaniec i to nie tylko na szczeblu seniorskim, ale także na rozgrywkach młodzieżowych. Zdarza się mi bywać również na spotkaniach innych zespołów z różnych klas rozgrywkowych, od ekstraklasy bo B-klasę. W tym sezonie byłem nieraz świadkiem braku znajomości przepisów przez sędziów piłkarskich. Nie chcę przywoływać konkretnych meczów i konkretnych sędziów, bo to nie jest moim celem. Co do owych błędów to mogę tylko nadmienić niektóre z nich np. od tego sezonu według zmian w PZPN juniorzy grają w systemie 2x45min. Byłem świadkiem spotkania gdzie sędzia zakończył połowę meczu po 40 minutach upierając się, że przepisy nie uległy zmianie… . Inna sytuacja, zawodnik wykonuje rzut karny, strzela gola, ale inny zawodnik z jego zespołu wpada za wcześnie w pole karne. Sędzia gwiżdże, wszyscy myślą, że nakaże powtórkę karnego zgodnie z przepisami, a ten dyktuje rzut wolny pośredni dla zespołu przeciwnego I jestem przekonany, że takich sytuacji jest mnóstwo na całym świecie, w każdy piłkarski weekend.
Każdy jest człowiekiem i każdy ma prawo się mylić to jest święta racja. Ale za, niejednokrotnie rażące błędy, sędziowie odpowiadać powinni w taki czy inny sposób. Dlaczego? Dlatego chociażby, że kluby muszą płacić kary za nieraz najdrobniejsze niedopatrzenia. Przykład z tego sezonu? LKS Czaniec musiał zapłacić 50zł kary rodzimemu związkowi piłkarskiemu, za nieterminowe poinformowanie władz związku o zmianie terminu rozgrywania meczu… młodzików! Władze związku nie zwróciły w ogóle uwagi na to, że Nasz klub poinformował i dogadał się co do terminu, zarówno z przeciwnikiem jak i z arbitrem. Absurd!
Kluby piłkarskie są karane przez organy nadrzędne, sterujące rozgrywkami, raz po raz. A jak to się ma w przypadku kar dla sędziów? Na Naszym poziomie rozgrywkowym, spotkałem się co najwyżej z… upomnieniem dla sędziego zamieszczonym w komunikacie. Kpina! Sędziowie, nie raz popełniający rażące błędy, praktycznie wcale nie odczuwają tego, że zawinili, a kluby które są przez takie pomyłki poszkodowane, tracą po kolei, punkty w ligowej tabeli, pozycje, za tym idzie zmniejszanie się frekwencji przez słabsze wyniki, czy nawet nie boję się tego powiedzieć odchodzenie sponsorów od klubów. Ktoś powie: „Sorry, taki mamy klimat”. Ale ja się z takim stanem rzeczy nie chcę zgodzić.
Mało tego. Przejdę teraz do prawdziwego aspektu, który skłonił mnie do napisania tego artykułu. A mianowicie koszty jakie klub musi ponosić za obsługę sędziowską. W poprzednim artykule pisaliśmy o około 50tys. zł za sezon w 3 lidze Opolsko-Śląskiej. Wczoraj jednak, jak grom z nieba, gruchnęła wiadomość, że PZPN podniósł ekwiwalenty sędziowskie od rundy wiosennej 2015r. I tak na poziomie 3 ligi jest to następujący wzrost:
• Sędzia główny - 7%
• Sędzia asystent - 6%
• Obserwator - 6%
Wzrosły stawki także dla rozgrywek młodzieżowych, gdzie kluby od tego roku będą płacić średnio 10% więcej za sędziego głównego. Jednak najwyższy wzrost związek proponuje za obsługę meczów sparingowych gdzie będzie trzeba zapłacić dwa razy więcej niż dotychczas, a dokładnie 44% więcej. Oto jest reakcja PZPN na problemy finansowe mniejszych klubów… .
Patrząc na takie podejście organów nadrzędnych nie dziwię się, że spora liczba działaczy, sponsorów wycofuje się z piłki na tym poziomie rozgrywkowym. PZPN urządził sobie jeden wielki marketing, wykorzystując małe kluby, kosztem tych największych. Moje pytanie jest takie: Kiedy skończycie Nas okradać? I patrząc przez pryzmat ostatnich kilku lat, odpowiedź nasuwa się sama: Wtedy gdy sami się wycofacie z rozgrywek… . Taka jest przykra ale prawdziwa prawda. Pozostaje Nam tylko cieszyć się tym co jest bo nie wiadomo jak długo to jeszcze potrwa, miejmy nadzieję, że ktoś u góry w końcu ruszy głową.
Komentarze