Młodzi i gniewni
Oglądając ostatni mecz LKS Czaniec, aż serce rosło kiedy zobaczyłem tylu młodych piłkarzy w pierwszy składzie. Bartek Praciak (29 lat) i Dawid Gola (28 lat) byli w tym meczu najstarszymi zawodnikami, reszta to sama młodzież, ale przecież i Ci dwaj zawodnicy do weteranów nie należą. Ogólnie w klubie najstarszy jest nasz kapitan, Maciej Żak (35 lat) i może on spokojnie być dobrym nauczycielem dla pozostałych kolegów z drużyny, ponieważ średnia wieku zespołu Mariusza Wójcika w rundzie wiosennej obecnego sezonu wynosi 23 lata!
Tak mamy najmłodszy zespół w lidze. Kierunek, który został obrany w styczniu poprzedniego roku przez włodarzy naszego klubu, jest zatem konsekwentnie realizowany. Wielu jednak, po podjęciu takiej decyzji, skazywało LKS Czaniec na pożarcie. I jak się ma nasz klub po tej rewolucji? Bardzo dobrze! Od tamtego czasu zagraliśmy łącznie 37 spotkań ligowych, w których zgromadziliśmy 61 punktów co daje średnią około 1,6 punktu na mecz. Ponadto obroniliśmy w świetnym stylu, zdobyty tuż przed rewolucją, Puchar Polski! Trzeba więc powiedzieć, że ten mocno ryzykowny krok, na jaki się zdecydowano, opłacił się z nawiązką. Mamy młodą, charakterną drużynę, z którą jak widać każdy musi się liczyć w lidze, a przede wszystkim nie ma w niej gwiazd czy indywidualności.
Prawdą jest, że nasz klub staje się powoli przystankiem dla okolicznej młodzieży do startu w profesjonalną karierę. Co prawda, namacalnych efektów jeszcze nie ma, ale sam fakt powołania w zimie do Podbeskidzia, Łukasza Zakrzewskiego, może być bodźcem dla młodzieży do zasilania LKS Czaniec. I tak też się dzieje bo w Czańcu tą młodość czuć na każdym kroku. I jeśli nic nieoczekiwanego się nie wydarzy to jestem przekonany, że za kilka lat możemy być klubem, który będzie szlifował młode talenty.
Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Nasi włodarze podjęli ogromne ryzyko, bo przecież gdyby po tej rewolucji nasz LKS spadł z III ligi, wiadro pomyj lałoby się litrami na nich. Wszystko jednak poszło po naszej myśli i mamy się po prostu czym chwalić, bo przyjemnie jest patrzeć, tak jak choćby w minioną sobotę, jak mały klubik z młodziutką kadrą, ogrywa rywala z dużego śląskiego miasta.
I czuję, że takich powodów do dumy będzie w najbliższym czasie jeszcze sporo, bo każde zwycięstwo w tej lidze będzie musiało budzić podziw u rywali. A jeśli ktoś nie czuje, że w Czańcu dzieje się coś naprawdę wielkiego to czas najwyższy się obudzić, a nie krytykować w kółko, bo być może jest to jeden z piękniejszych okresów w naszej historii.
Komentarze