Najlepszy ligowy start od lat

Za naszymi piłkarzami trudny okres fazy wstępnej sezonu 2016/2017. W ostatnich dwóch tygodniach podopieczni Macieja Żaka rozegrali aż cztery spotkania o stawkę, jeden w ramach Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Bielsko-Biała oraz trzy ligowe spotkania. Wszystkie te spotkania zdołaliśmy rozstrzygnąć na naszą korzyść nie tracąc przy tym ani jednej bramki. Ostatni raz tak dobry start ligi mieliśmy w sezonie 2006/2007. Wtedy to, grając w klasie okręgowej, zaliczyliśmy 11 z rzędu zwycięstw. Dopiero w dwunastej kolejce zremisowaliśmy 2:2 z Drzewiarzem Jasienica. Po tamtym sezonie pewnie awansowaliśmy do IV ligi, wyprzedzając MRKS Czechowice-Dziedzice o 8 punktów i Zaporę Porąbka o 18 oczek.

Trzy ligowe zwycięstwa w obecnym sezonie nie są powodem do stawiania nas w gronie murowanego kandydata do awansu, ale z pewnością wszystkim w Czańcu trzeba było udanego startu i kilku dobrych spotkań, aby wróciła wiara w ten zespół po nieudanym poprzednim sezonie. Graliśmy do tej pory z trzema beniaminkami, ale każdy z nich w obecnym sezonie jeszcze sporo namiesza, zwłaszcza nasz ostatni rywal, MKS Lędziny, w barwach którego gra wielu doświadczonych graczy. Ten mecz był dla nas bardzo trudny, zwłaszcza przez wzgląd na wspomniany już powód intensywnego startu obecnego sezonu. Maciej Żak tak podsumował, dla portalu SportoweBeskidy.pl, spotkanie z minionej soboty:

"Szkoda, że nie udało nam się rozstrzygnąć meczu przed przerwą. W szatni uczulałem zespół przed drugą połową. Przeciwnik ruszył na nas, czego się spodziewaliśmy. Na naszą postawę wpływ miał wynik, który był dla nas korzystny. Po obronionym rzucie karnym odzyskaliśmy kontrolę nad meczem.

Cieszę się, że po raz kolejny zagraliśmy na zero z tyłu. W 10 dni rozegraliśmy 4 mecze. Wszyscy zasłużyli na słowa uznania. Zmiennicy dali nam dobrą jakość."

Wszyscy wiemy, że prawdziwe ligowe wyzwania dopiero przed nami, a sezon nabiera tempa. Dlatego z optymizmem ale i spokoje patrzmy w przyszłość, mając nadzieję że obecny sezon zakończy się dla nas pomyślnie.

foto: BartFotoSport