Podsumowanie wiosny i całego sezonu seniorów!

Podsumowanie wiosny i całego sezonu seniorów!

Za nami najdłuższy w historii sezon trzecioligowym. 38 rozegranych kolejek dało się wszystkim mocno we znaki, co było widać w ostatnich spotkaniach, a formuła rozgrywek przypominała bardziej ligę angielską niż polską. Od połowy kwietnia graliśmy bowiem w systemie sobota-środa-sobota, a to na tym półprofesjonalnym, a w większości przypadków amatorskim poziomie musiało dać się we znaki w niemal każdym klubie.

Podsumowanie jesieni można znaleźć TUTAJ>>, a poniżej zapraszamy na podsumowanie rudny wiosennej w wykonaniu LKS Czaniec!

Ligowy wiosna rozpoczęła się dość wcześnie, ale nie ma się co dziwić, bo do rozegrania było aż 17 kolejek. Jednak LKS Czaniec nie zagrał pierwszej wiosennej kolejki w terminie z powodu zalanego boiska i obfitych opadów śniegu. A więc my inaugurowaliśmy tydzień później, starciem na własnym stadionie z BKS Stal Bielsko-Biała. Ten mecz zdecydowanie nie wyszedł naszej drużynie i gładko przegraliśmy 3:0. Tydzień później czekało nas bardzo ważne starcie w Rudzie Śląskiej z broniącym się przed spadkiem Grunwaldem. Gol Hałata dał bezcenne, jednobramkowe zwycięstwo i komfort grania w kolejnych kolejkach.

Kolejna ligowa kolejka i kolejny raz pogoda sprawiła, że musieliśmy odwołać mecz z Ozimkiem. A zatem trzecia konfrontacja wiosny, wypadła Czańcowi u outsidera ligi ze Skalnikiem Gracze. Dość nie spodziewanie, gładko 5:0 pokonaliśmy gospodarzy i pełni optymizmu patrzyliśmy na pojedynek z GKS Jastrzębie, czyli odrabianie zaległości z pierwszej wiosennej kolejki. Niestety pechowo przegraliśmy 1:2, mając piłkę meczową w ostatniej sekundzie spotkania. Tą porażkę można jednak było wkalkulować w terminarz rozgrywek. Kolejne starcie to mecz z rezerwami Górnika Zabrze i chyba jedno z najładniejszych spotkań na naszym stadionie w tym sezonie. Wygraliśmy bowiem 3:2!

Później przyszedł dla nas najtrudniejszy okres rundy, a więc spotkania z liderami z Bytomia i Opola. Oba spotkania przegraliśmy zgodnie 4:0, ale przynajmniej to pierwsze w Bytomiu z Polonią mogło zakończyć się niespodzianką, ponieważ do przerwy powinniśmy prowadzić przynajmniej dwoma bramkami, a na tablicy wyników widniał remis 0:0. Po dwóch wysokich porażkach pojechaliśmy do rewelacji wiosny, Szombierek Bytom. Mimo, iż do przerwy prowadziliśmy 1:0 to niestety przegraliśmy kolejny raz, tym razem 2:1. Przełamaniem miało być spotkanie z Małąpanwią Ozimek. Wygraliśmy 4:1, ale do 81 minuty był remis 1:1. Kolejnym rywalem LKSu była Skra Częstochowa i po bardzo dobrym widowisku zremisowaliśmy 1:1, marnując w dodatku rzut karny. Podobnym remisem zakończyło się kolejne wyjazdowe spotkanie w Pawłowicach z tamtejszym Pniówkiem. Ten remis cieszył o tyle, że był pierwszy wywiezionym punktem z ciężkiego terenu w Pawłowicach.

Kolejny mecz to jedno z największych kuriozum w historii naszego klubu. Na boisku pokonaliśmy pewnie, 3:1 jeden z najsłabszych zespołów wiosną, Polonię Łaziska, ale błąd naszego sztabu szkoleniowego z 46 minuty i nie dopilnowanie zmiany, przez którą do 60 minuty graliśmy tylko z jednym młodzieżowcem na boisku, przesądził o tym że przegraliśmy ten mecz walkowerem 3:0… . Ten błąd miał spore konsekwencje także dla Mariusza Wójcika, trenera LKS Czaniec, który w poniedziałek stracił pracę w naszym klubie.

Zastąpił go Ryszard Kłusek, a pierwszy jego meczem było wyjazdowe starcie w Zdzieszowicach z trzecim w tabeli Ruchem. Kiedy w 70 minucie Praciak dał nam prowadzenie wszyscy oszaleli. Niestety w końcówce gospodarze wyrównali, ale i tak zdobyty punkt na tak trudnym terenie bardzo cieszył. Podniesieni tym zwycięstwem podejmowaliśmy rezerwy Podbeskidzia. Ewentualne zwycięstwo dawało nam pewne utrzymanie. Gol w 88 minucie Goli dał upragnione trzy oczka i zwycięstwo 2:1, a także prawo gry na kolejny sezon na trzecioligowym froncie.

Ostatnie spotkania były już grane na sporym luzie, a trener Kłusek przyglądał się zespołowi pod kątem nowego sezonu. W Chorzowie przegraliśmy 1:0 z rezerwami Ruchu, po golu z rzutu karnego, straconym w ostatniej sekundzie. Bolą takie porażki, zwłaszcza że był to typowy mecz na remis. Trzy dni później graliśmy w Czańcu z piątym zespołem ligi, mocnym Rekordem Bielsko-Biała, który przyjechał do nas uskrzydlony siedmioma zwycięstwami z rzędu. LKS wyraźnie spiął się na ten mecz, chcąc zwycięstwem podziękować kibicom za udany sezon, a gol Praciaka dał upragniony triumf 1:0. Na koniec, w wakacyjnych nastrojach przegraliśmy 1:0 z rezerwami Piasta Gliwice, kończąc sezon na 10 miejscu.

Wiosną w 17 spotkaniach zdobyliśmy 24 oczka przy bilansie bramkowym 24:25. Łącznie w całych rozgrywkach zdobyliśmy 52 punkty na co złożyło się 15 zwycięstw, 7 remisów i 16 porażek. Bilans bramkowy sezonu wyniósł 40:49. Dało nam to bardzo dobrą 10 lokatę na koniec rozgrywek.

Najlepszym strzelcem naszego zespołu w tym sezonie był Bartosz Praciak, autor dziewięciu trafień. Królem asyst, również z liczbą dziewięciu, był Przemysław Kwaśniewski, a klasyfikację kanadyjską w naszym zespole wygrał Dawid Hałat z dziesięcioma punktami, na które złożyło się siedem bramek i trzy asysty.

Za cały sezon naszemu zespołowi należą się spore brawa, bo przy takiej ilości spotkań daliśmy radę spokojnie się utrzymać i wbrew wielu przeciwnościom zajęliśmy bardzo dobre miejsce na koniec sezonu. Przed nami jednak jeszcze jedno ważne wydarzenie. Walczymy o historyczny triumf w Pucharze Polski na szczeblu Śląskiego ZPN. W poniedziałek 15 czerwca o 17.00 zagramy w Radziechowach z tamtejszym GKS, w spotkaniu półfinałowym. Ewentualny triumf i awans na szczebel centralny rozgrywek byłby wielkim sukcesem klubu i świetnym zwieńczeniem minionego sezonu! Zatem walczmy do końca!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości