Karne wypaczyły wynik spotkania...

Karne wypaczyły wynik spotkania...

O ile w Pawłowicach nie mieliśmy zbyt wiele do powiedzenie, to wczorajsze spotkanie z Ruchem Zdzieszowice mogło zakończyć się zdecydowanie lepszym wynikiem. Niestety, główną rolę w tym bardzo ważnym spotkaniu odegrał arbiter, Szymon Grabara, który potwierdził tylko że trzecia liga, w której sędziuje spotkania, zdecydowanie przewyższa jego umiejętności, a to pokazuje tylko i wyłącznie fakt, że ktoś u góry nie potrafi wyciągać wniosków, ponieważ to już nie pierwsza tego typu sytuacja w obecnych rozgrywkach... .

Samo spotkanie, rozgrywane na bardzo trudnej, grząskiej murawie, co wpłynęło mocno na jego przebieg, lepiej rozpoczęła nasza ekipa. Utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce i oddaliśmy kilka niecelnych strzałów. Z biegiem czasu mecz przeniósł się do środkowej strefy, a na boisku dominowała walka, ale trzeba zaznaczyć, że nie było miedzy zawodnikami boiskowego chamstwa, czego nie potrafił dostrzec wspomniany już sędzia, sypiąc żółtymi kartkami na prawo i lewo. W końcu nadeszła 38 minuta spotkania. Ruch przeprowadził składną akcję, ale jednemu z napastników, będącemu już w polu karnym odskoczyła piłka, którą do rąk złapał Kawaler i już rozpoczynał kontratak. Nagle sędzia użył gwizdka i wskazał na "wapno". Piłkarz Zdzieszowic po tym jak nie potrafił opanować piłki na trudnym boisku, upadł bez asysty któregokolwiek z naszych piłkarzy, a Pan Grabara podyktował rzut karny... . Wszyscy, łącznie z gośćmi ze Zdzieszowic byli mocno zaskoczeni. Karnego bez problemu na gola zamienił Szatkowski, a to oznaczało tylko tyle, że przy tak wyrównanym meczu trudno będzie odrobić te straty.

Po przerwie murawa boiska była jeszcze trudniejsza, co bardzo komplikowało przeprowadzanie składnych akcji. Na domiar złego goście dostali w 55 minucie kolejny prezent. Tym razem Szatkowski wbiegł w pole karne, jednak powstrzymał go Bober, czysto, wślizgiem wybijając piłkę na rzut rożny. Jednak arbiter z Sosnowca znów zinterpretował sytuację inaczej niż pozostałe 150 osób oglądających to spotkanie i podyktował kolejny rzut karny, którego na gola zamienił Szatkowski. Stało się w tym momencie pewne, że nie mamy najmniejszych szans na korzystny rezultat. Co prawda groźnie strzelał jeszcze Hałat i Kwaśniewski, ale trudne boisko i brak pomysłu na składne konstruowanie ataków sprawiły, że do końca wynik nie uległ zmianie. Na domiar złego w samej końcówce, Dawid Piekielny otrzymał drugą żółtą kartkę i spotkanie kończyliśmy w "10".

Takie porażki bolą najbardziej. Śmiem twierdzić, że gdyby nie rzuty karne to spotkanie zakończyłoby się wynikiem bezbramkowym. Oczywiście prawdą jest, że forma naszych piłkarzy jest daleka od ideału, ale nie można w taki sposób obdarowywać punktami drużyny na takim poziomie. Ta porażka boli podwójnie, bo bezpieczna strefa po tym meczu "odjechała" nam już na 9 punktów i jeśli nie zaczniemy szybko punktować, to będziemy mogli się skupić, na przygotowania do IV-ligowego boju w przyszłym sezonie. Przed nami jest jednak sporo grania i trzeba zakasać rękawy i brać się do pracy, ponieważ sen o utrzymaniu jest wciąż realny.

LKS Czaniec – Ruch Zdzieszowice 0:2 (0:0)
0:1 Szatkowski (38′, z rzutu karnego)
0:2 Szatkowski (55′, z rzutu karnego)

Kartki: Piekielny (2x żółta w konsekwencji czerwona), Łącki

LKS Czaniec: Kawaler – Kwaśniewski, Bober, Żak, Piekielny, Waligóra, Jurczak, Fabisiak (66′ Móll), Łącki (60′ Hałat), Mieszczak (75′ Borak), Kozioł (46′ Gołdowski)
Trener: Kłusek

Foto: BartFotoSport

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości