Rezerwy ligowca lepsze! Kolejna porażka w tym sezonie...
Nie tak wszyscy wyobrażali sobie start nowego sezonu. Ale prawda jest bolesna i po czterech ligowych kolejkach mamy na swoim koncie zaledwie dwa oczka i zajmuje odległą 14 pozycję w ligowej tabeli. Dorobek co prawda mógł, a nawet powinien być większym, ale za sprawą własnych błędów, a także słabej dyspozycji sędziego polegliśmy w Bielsku z rezerwami Podbeskidzia.
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy od samego początku założyli pressing na podopiecznych Ryszarda Kłuska. Owocem tego był pierwszy gol w tym meczu. W 12 minucie spotkania Janeczko wykorzystał niefrasobliwość Żaka, wyprzedził go i pokonał bezradnego Majdę. Ta sytuacja pobudziła nieco nasz zespół i zaczęliśmy odważniej atakować. W 28 minucie padło upragnione wyrównanie. Fabisiak powalczył na lewej flace o piłkę i zagrał ją w pole karne. Tam czekał już Praciak, który wcisnął piłkę obok Madejskiego! Do końca pierwszej połowy nasz zespół miał sporą przewagę ale brakowało skuteczności i celnego ostatnie podania.
Po zmianie stron gra się wyrównała i oglądaliśmy bardzo zacięte spotkanie. Zawodnicy się nie oszczędzali i sędzia miał tego dnia sporo pracy, jednak wykonywał ją bardzo słabo... . Zanim jednak sędzia dał popis swoich "umiejętności" straciliśmy drugiego gola. Szybko rozegrany aut i kombinacja w środku pola dały szansę Bujokowi, który w sytuacji "sam na sam" zachował się perfekcyjnie i dał ponownie prowadzenie Podbeskidziu. Chwilę później świetną akcją w polu karnym popisał się Praciak. Założył siatkę obrońcy gospodarzy i wyszedł na czystą pozycję. Kareta w akcie desperacji sfaulował naszego napastnika, lecz gwizdek sędziego milczał... . Chwilę później kapitalną sytuację wypracował sobie Jastrzębski. Ograł Lazarusa i wyszedł sam na sam. Ligowy obrońca Podbeskidzia sfaulował naszego zawodnika i otrzymał za to zaledwie żółtą kartkę. Koniec końców w ostatniej minucie w podbramkowym zamieszaniu bez piłki faulowany był Gołuch lecz gwizdek sędziego znów milczał... .
Porażka boli, ale jeszcze bardziej boli fakt że mimo niezłej gry tracimy ważne punkty przez słabą postawę pana sędziego... . Innym faktem, który można uznać na miarę skandalu jest nie wpuszczenie na stadion kibica z Czańca ponieważ miał on szalik naszego zespołu... . Ochroniarze zasłaniali się regulaminem klubowym, który rzekomo mówi o tym, że kibice w barwach innego klubu nie mogą wchodzić na trybuny gospodarzy. Szkoda tylko, że nie ma o tym wzmianki w regulaminie, który wisi przy wejściu na stadion... . Ale nic to, trzeba zostawić te wszystkie żal bo nie pomogą one w niczym. Faktem jest, że przegraliśmy drugi mecz z rzędu i jesteśmy w totalnym dołku. Trzeba szybko znaleźć klucz i rozwiązać tę trudną sytuację. W środę walczymy o półfinał Pucharu Polski w Czechowicach, ale najważniejszy mecz czeka nas w niedzielę. W Czańcu podejmiemy lidera, BKS Stal Bielsko-Biała o godzinie 16.00 i jeśli się mamy odbić od dna to chyba będzie najlepszy moment! Głowy do góry!
Podbeskidzie II Bielsko-Biała - LKS Czaniec 2:1 (1:1)
Bramki: 1:0 - Janeczko 13 minuta, 1:1 - Praciak 28 minuta, 2:1- Bujok 72 minuta.
Żółte kartki: Hiszpański, Kuszmider, Lazarus, M. Felsch, Bartlewski - Gola, Łoś.
PODBESKIDZIE II: Madejski - Hiszpański, Lazarus, Kareta, Pazio (46. Łaciak) - Kuszmider (46. Zakrzewski), M. Felsch, Bujok, Bartlewski, Janeczko (46. Oczko) - Jonkisz (78. Pindera).
LKS: Majda - Łoś, Żak, Borak, Gola - Praciak, Waligóra (81. Jastrzębski), Kwaśniewski (86. Łącki), Hałat (82. Kozioł), Fabisiak - Rzeszutko (72. Gołuch).
Sędziował Łukasz Sowada (Opole). Widzów 100.
Komentarze