Brakło sił, Rekord wygrywa
![Brakło sił, Rekord wygrywa](https://static.futbolowo.pl/assets/870/2/1/817d04a300dcefd0133438c131e9900be8fcbf.jpg)
Po środowym zwycięstwie na stadionie Bielskiej Stali z pewnością wszyscy mieli nadzieję na podtrzymanie passy w kolejny wyjazdowym starciu z wiceliderem tabeli, Rekordem Bielsko-Biała. Jednak zdrowie i siły jakie pozostały w środę na Stadionie Miejskim dały się we znaki w sobotnim starciu, zwłaszcza że rozpoczęło się ono o godzinie 11.00. Mimo ambitnej walki, przegraliśmy 3:1.
Pierwsza połowa zaważyła na wyniku spotkania. Od początku meczu nasz zespół myślami był jeszcze chyba na Stadionie Miejskim. Gospodarze raz po raz atakowali prawą i lewą flanką. W 19 minucie Bober ewidentnie sfaulował w polu karnym Sobika, a karnego na gola zamienił Szendzielarz. Kilka chwil później było już 2:0. Tym razem Szendzielarz przy biernej postawie naszych obrońców uderzył wygraną piłkę zza pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od któregoś z piłkarzy i rykoszetem wpadła do bramki Kawalera. Rekord po tym golu trochę odpuścił tempo meczu, co dało efekt kilku strzałów naszego zespołu jeszcze przed przerwą, ale to nie zmieniło obrazu pierwszej części gry.
Na drugą połowę nasz zespół wyszedł jednak odmieniony. Stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji, a co ważniejsze będą na dużym pułapie zmęczenia potrafiliśmy zepchnąć Rekord na ich terenie do głębokiej defensywy. W 52 minucie groźnie główkował Bober, ale piłkę spod poprzeczki wybił Żerdka. Później groźnie strzelali Hałat i Konacki, ale piłka nieznacznie mijała bramkę. Rekord próbował kontrować, ale strzały Nagiego i Woźniaka były niecelne. W końcu padł gol kontaktowy w 82 minucie. Bober uderzył piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego przez Fabisiaka, a interweniującego Żredkę uprzedził w ostatniej chwili Hałat, pakując piłkę do bramki. Ten gol był efektem blisko półgodzinnej dominacji LKS-u na boisku rywala. Chcieliśmy iść po tej bramce szybko za ciosem, jednak moment nieuwagi wystarczył aby Rekord "zamknął" ten mecz. Dwie minuty po naszym golu fatalnie rozegraliśmy rzut wolny, Rekord wyszedł z kontrą, Kubica w sytuacji sam na sam chciał zagrać do Hilbrychta i ta piłka by do niego trafiłą gdyby nie interweniujący Łącki. Nasz pomocnik wybił piłkę, jednak zrobił to na tyle niefortunnie, że trafił do własnej bramki... . Do końca meczu próbowaliśmy jeszcze raz złapać kontakt ale nic godnego uwagi już się nie wydarzyło.
Po prostu zabrakło sił naszym piłkarzom. Nie ma się co dziwić, jeśli gra się mecz nieco ponad dwa dni po poprzednim. Rekord dobrze wiedział co robi, zmieniając godzinę rozpoczęcia spotkania na 11.00. Ale cóż, nam pozostało tylko walczyć i właśnie taki walczący LKS zobaczyliśmy w drugiej odsłonie spotkania, za co należą się ogromne słowa uznania naszym piłkarzom. Przed nami teraz tydzień odpoczynku i regeneracji, a w najbliższą sobotę kolejny akt walki o utrzymanie z LKS-em Bełk na własnym stadionie. Z takim nastawieniem jak w drugich 45 minutach możemy być spokojni o nasz zespół.
Rekord Bielsko-Biała - LKS Czaniec 3:1 (2:0)
1:0 - Szędzielarz 19 minuta-karny, 2:0 - Szędzielarz 27 minuta, 2:1 - Hałat 82 minuta, 3:1 - Łącki 84 minuta-samobójcza.
Sędziował Adrian Markiewicz (Katowice). Widzów 100.
REKORD: Żerdka - Gaudyn, Rucki, Bojdys, Żołna - Maślorz (62. Woźniak), Profic, Szędzielarz (76. Hilbrycht), Sobik (65. Nagi) - Szymański, Kubica (87. Sikora). Trener Wojciech GUMOLA.
CZANIEC: Kawaler - Piekielny (79. Łącki), Bober, Żak, Borak - Kwaśniewski, Waligóra (55. Jurczak), Kozioł, Jastrzębski (46. Konacki) - Fabisiak, Hałat. Trener Maciej ŻAK
Komentarze