W trudnym momencie powstali i znów wygrali!
Przed dzisiejszym spotkaniem podopiecznych Macieja Żaka z rezerwami Podbeskidzia, każdy kto jest zorientowany w IV-ligowych rozgrywkach wiedział, że zagramy z najlepszym zespołem ostatnich prawie dwóch miesięcy, który wygrywa z każdym i to w dobrym stylu. Nasi piłkarze stanęli jednak na wysokości zadania i zagrali kolejny kapitalny mecz, a wyniku 5:2 nie spodziewał się na pewno nikt.
Od samego początku widać było, że oba zespoły będą grały w dniu dzisiejszym o pełną pulę. Jako pierwsi akces dali gospodarze, którzy już w ósmej minucie objęli prowadzenie. Matuszczyk dośrodkował piłkę w pole karne, a tam świetnie znalazł się Jonkisz, który nie dał szans Kawalerowi strzałem głową. Nasi piłkarze zaatakowali jeszcze mocniej i kilka minut później mieliśmy już wyrównanie. Świerczyński zdecydował się na strzał z dystansu, piłka odbiła się od jednego z obrońców, odbił ją Felsch, ale na pozycji znalazł się Woźniak i wpakował piłkę do siatki. Naszym piłkarzom zabrakło jednak koncentracji po zdobytej bramce co dało Bielszczanom szansę, którą wykorzystali niemal od razu. Cienciała dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym uderzał Oczko. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wpadła do naszej bramki. Ten gol nieco załamał nasz zespół i kolejne minuty należały do rezerw pierwszoligowca. Przed przerwą zdołaliśmy się jednak ocknąć, zdobyliśmy nawet gola ale arbiter odgwizdał spalonego.
Drugą część spotkania mogli lepiej rozpocząć gospodarze. Żak poślizgnął się na trudnej murawie co dało sytuację sam na sam dla napastnika Bielszczan. Ten pojedynek wygrał Kawaler. Gdyby w tej sytuacji padł gol, nikt nie wie jak potoczyłoby się spotkani w dalszej części. My jednak nie chcieliśmy długo rozpamiętywać tej sytuacji i już w 53 minucie doprowadziliśmy do remisu. Kozioł Paweł świetnie dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym najlepiej znalazł się Ilya i dał prowadzenie. W kolejnych minutach przewaga naszego zespołu rosła, a gospodarze wyglądali jakby czekali już na ostatni gwizdek sędziego. Gol wisiał w powietrzu i sztuka ta udała się w końcu w 74 minucie. Tym razem drugi z braci Koziołów popisał się świetną asystą. Tomasz dośrodkował z głębi pola idealnie na głowę Woźniaka, który pewnie pokonał Felsza. Bielszczanie na pewno chcieli się jeszcze odgryźć ale nasz zespół już nie pozwolił sobie na chwilę dekoncentracji i dobił rywala w samej końcówce. Dwa kapitalne trafienia z dystansu zaliczył Paweł Kozioł i pierwsze w historii zwycięstwo na Młyńskiej naszego zespołu stało się faktem!
Po takim meczu ręce składają się same do oklasków. Przegrywaliśmy dwukrotnie i zdołaliśmy się podnieść i odrobić starty z nawiązką. Zaliczamy kolejne efektowne zwycięstwo z rzędu i zbliżamy się do ścisłej czołówki. Ważniejsza jednak jest radość z gry i charakter jaki pokazują w ostatnich dniach nasi piłkarze. Brawo drużyno!
13.11.2016 r., godzina 13.00, Bielsko-Biała, 16 kolejka IV ligi śląskiej grupa II
TS II Podbeskidzie Bielsko-Biała - LKS Czaniec 2:5 (2:1)
Bramki: 8' Jonkisz, 20' Oczko - 17', 74' Woźniak, 53' Ilya, 83', 87' Kozioł Paweł
Skład TSP II: Felsch - Widełka, Cienciała, Gutowski, Wawszczyk, Walkiewicz, Jaworski (75' Jaworski), Chmielewski, Matuszczyk, Oczkom, Jonkisz (65' Wajdzik).
Skład LKS Czaniec: Kawaler - Kaczmarczyk, Waligóra, Żak, Borak, Palarczyk, Świerczyński, Kozioł (88' Wilczek), Nazdryn, Kozioł, Woźniak.
Widzów: 100
foto: BartFotoSport
Bądź na bieżąco i śledź nas na portalach społecznościowych:
Komentarze