Zimny prysznic po słabym meczu

Zimny prysznic po słabym meczu

Wiedząc jak podopieczni Macieja Żaka spisywali się wiosną w spotkaniach wyjazdowych, każdy liczył, że pierwsza gościnna wizyta w nowym sezonie podtrzyma ten trend. Nic jednak mylnego bo tym razem LKS Czaniec musiał uznać wyższość rywala i wrócić z Gaszowic z niczym po porażce 2:1.

Spotkanie od samego początku toczyło się w średnim tempie. Zawodnicy nie chcieli mocniej zaatakować co było efektem wzajemnego szacunku ale i 30-stopniowego upału. Stąd też w pierwszych 45-minutach sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo, a kibice oglądali mecz walki, który toczył się przede wszystkim w środku pola. W 13 minucie z błędu defensora gospodarzy mógł skorzystać Tomasz Kozioł ale mając piłkę na 11-metrze posłał ją nad bramkarzem. Gdy już wydawało się, że obie ekipy zejdą do szatni przy bezbramkowym remisie, Gaszowice zadały cios. Cała sytuacja była dość kuriozalna ponieważ piłka jak bumerang krążyła na pograniczu naszego pola karnego, a z okazji do oddalenia zagrożenia nie skorzystali ani Kaczmarczyk ani Świerczyński. W końcu do piłki dopadł Reguła i uderzył nie do obrony, trafiając w samo okienko bramki Majdy. Chwilę później Tomasz Kozioł mógł dać nam błyskawiczną odpowiedź, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam.

Początek drugiej połowy to ku naszemu zaskoczeniu przewaga gospodarzy, którzy wypracowali sobie dwie klarowne okazje, ale nie potrafili zdobyć drugiej bramki. Impulsem do mocniejszych ataków naszego zespołu była kapitalna okazja Pawła Kozioła, który po zagraniu z głębi pola od Świerczyńskiego, stanął oko w oko z bramkarzem Dębu. Nasz pomocnik za długo jednak zwlekał z oddaniem strzału i jeden z obrońców zdążył wybić mu futbolówkę spod nóg w ostatniej chwili. Nasz zespół z minuty na minutę grał odważniej, ale nie przekładało się to na akcje bramkowe, poza stałymi fragmentami gry. Niestety w 75 minucie nadzialiśmy się na kontrę i padł gol, który nie powinien zostać uznany. Piotr Świerczyński zwodem ograł jednego z pomocników w środku pola i został ostro sfaulowany co widzieli wszyscy na stadionie. Nasz zespół stanął, będąc przekonany że arbiter odgwiżdże faul, ale jego gwizdek milczał. Dlatego też Szymura mógł otrzymać piłkę na wolne pole i pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z Majdą. Na szczęście podziałało to nasz zespół bardzo motywująco i szybko złapaliśmy kontakt. Kapitalnym uderzeniem popisał się Marczyński, który z około 20-metrów uderzył pod poprzeczkę. Podopieczni Macieja Żaka zepchnęli gospodarzy do totalnej defensywy ale zabrakło spokoju i precyzji w wykończeniu akcji. Nie pomogła także czerwona kartka dla gracza gospodarzy w 93 minucie meczu. Ostatecznie nie udało się doprowadzić do remisu i pierwsza porażka w tym sezonie stała się faktem.

Trzeba powiedzieć sobie jasno, że to nie był nasz dzień. Gra nie układała się naszej drużynie praktycznie przez całe 90 minut, a 15-20 minut niezłej gry nie wystarczyło żeby ugrać chociaż remis, choć pewnie gdyby arbiter odgwizdał faul w 75 minucie być może dzisiaj mielibyśmy o jeden punkt więcej. Jednak nie możemy doszukiwać się winy sędziego w naszej porażce bo sami jesteśmy sobie temu winni. Trzeba wyciągnąć wnioski i szybko naprawić to co nie zaskoczyło w Gaszowicach. To dopiero trzecia kolejka sezonu i wierzymy, że już za tydzień zapomnimy o sobotniej porażce.

26.08.2017 r., godzina 17.00, Piece, 3 kolejka Haiz IV ligi śląskiej gr. II

GKS Dąb Gaszowice - LKS Czaniec 2:1 (1:0)

Bramki: 44' Reguła, 75' Szymura - 80' Marczyński

Kartki: Jurczak - ?? (w 90' zawodnik gospodarzy otrzymał czerwoną kartkę, która była konsekwencją dwóch żółtych)

Skład LKS Czaniec: Majda - Kaczmarczyk, Jurczak, Waligóra, Borak, Świerczyński, Grabski (55' Palarczyk), Kozioł (55' Marczyński), P.Kozioł, Nazdryn, Lewandowski (65' Wilczek).

Widzów: 100

Bądź na bieżąco i śledź nas na portalach społecznościowych:

Facebook>>

Twitter>>

Instagram>>

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości